Długi okres zdalnego nauczania w poprzednim roku szkolnym oraz wakacje w cieniu epidemii koronawirusa Covid 19 mocno dały się we znaki zarówno uczniom, jak i nauczycielom. Brakowało więzi i bezpośrednich relacji, szkolnych „afer” i innych związanych ze szkolnym życiem wydarzeń.
Obecnie, pomimo nadal trwających uciążliwości związanych z epidemią nasza szkoła postanowiła te zaległości nadrobić i wykorzystując resztki dobrej aury zorganizować cykl wyjazdów integracyjnych. Pierwszy z nich odbył się 6 października, a uczestniczyli w nich chętni uczniowie klas I i II LO.


Uczniowie wspólnie z wychowawcami ustalili, że zamiast jechać do jakichś dużych zbiorowisk ludzkich, takich duże miasta, kina czy galerie handlowe spędzą ten czas na łonie natury i wybrali się do pobliskiego Stajkowa w gminie Lubasz, celem odbycia gry w paintball.
Paintball to rodzaj gry zespołowej, która polega na prowadzeniu pozorowanej walki przy użyciu markerów. Są to urządzenia zbliżonych kształtem i zasadą działania do broni pneumatycznej, które za pomocą sprężonego powietrza wystrzeliwują żelatynowe kulki wypełnione farbą. Trafienie przeciwnika, podczas którego kulka rozbija się i pozostawia kolorowy ślad, czyli tzw. „splat” na ciele, masce bądź markerze zawodnika, powoduje jego eliminację z gry. Efekt działania wystrzelonej z kilku czy kilkunastu metrów kulki jest podobny jak pocisku z broni pneumatycznej, toteż do bezpiecznego udziału w grze niezbędny jest odpowiedni sprzęt ochronny w postaci kombinezonu, kamizelki, maski na twarz i rękawic taktycznych.
Po przebraniu uczniów w niezbędne do gry akcesoria oraz instruktażu odnośnie zasad bezpieczeństwa, zostali oni podzieleni na 4 zespoły, które następnie wchodziły na pole gry.
Tam z samozaparciem biegali, padali lub kryli się za zasłonami, zapamiętale strzelali do „wrogów”, a początkowo nawet do wszystkiego co się ruszało, często bezsensownie marnując amunicję.
Z czasem organizacja przeciwnych grup stawała się coraz lepsza. Wystąpiły elementy komunikacji między ich członkami, zaczęła się współpraca. Sytuacja po prostu wymusiła przyjęcie taktyki działań. Jak zwykle w takich przypadkach wyłoniła się grupka mająca coś w rodzaju talentu do dowodzenia. Coś w rodzaju, ponieważ po jednym razie trudno jest ocenić, czy jest to talent faktyczny. W każdym razie uczniowie ci mieli pomysły oraz posłuch ze strony pozostałych, ponieważ realizacja tychże pomysłów przynosiła efekty.
Niestety, po wyczerpaniu opłaconej amunicji zaczął się kończyć czas oraz zabezpieczone zasoby finansowe (nic nie jest za darmo).
Na wyczerpanych i zziajanych bieganiem uczestników gry czekało już rozpalone ognisko oraz konsumpcja upieczonej w nim własnoręcznie kiełbaski, a nawet kilku kiełbasek.
Było miło i przyjaźnie. Już pogodzeni dotychczasowi „wrogowie” dyskutowali i komentowali swoje działania na polu. Złośliwości były tłumione w zarodku przez opiekunów. Pod przewodnictwem wychowawcy kl. I LO zatańczono nawet „Belgijkę”
Ostatecznie około godziny 13.30 cali i zdrowi, no może z kilkoma siniakami na lędźwiach czy udach wszyscy wylądowali w Czarnkowie. Było fajnie i zdałoby się do tego Stajkowa wrócić.